Jesteśmy stworzeni do wielkich rzeczy – to prawda, ale nie zawsze „wielkie rzeczy” są spektakularne. U Boga wielkim jest to co małe i w ukryciu, a to co wystawione jest na widok wielu uchodzi za marne.
Księga Powtórzonego Prawa zaprasza nas dzisiaj do spojrzenia blisko siebie. Pan mówi przez Mojżesza, iż najbardziej wartościowe rzeczy są w zasięgu ręki. Wydawać by się mogło – zwłaszcza mężczyznom – że jeśli już trzeba podejmować trud, to musi to być coś naprawdę ogromnego w swoim zasięgu. Tymczasem Pan wskazuje na wypełnianie Jego woli, zapisanej w księdze prawa. Do tego nie potrzeba szczególnych okoliczności – i może dlatego jest to tak trudne. Pokorna zgoda na historię swojego życia, w połączeniu z zaufaniem Bogu, daje wspaniały efekt – jestem przydatny Panu w miejscu, w którym mnie postawił. Bóg rozliczać nas będzie z wypełniania Jego słowa tu i teraz, a nie w momencie innych okoliczności, o których myślimy, że dopiero one byłyby odpowiednie do realizowania Bożego planu.
Psalmista oddaje chwałę Bogu, który objawia się w swoim słowie: w swoich pouczeniach, które uznaje się za słuszne. Prawo Boże postrzega jako świecące, radujące serce, słuszne, wartościowsze nad złoto. Z pewnością zabieganie o wypełnianie Bożych nakazów jest jego największym skarbem i sensem istnienia.
Święty Paweł w Liście do Kolosan oddaje chwałę Jezusowi Chrystusowi. W słowach, zapewne zaczerpniętych z liturgii, opisuje powołanie Syna Bożego i plan Ojca, jaki na Nim wypełnił. Jezus jest Głową Kościoła i w Nim wszyscy grzesznicy mogą zostać pojednani z Bogiem. To ważne również z perspektywy wypełnienia woli Bożej. Oto mamy taką możliwość, ale w Chrystusie. Upodabniając się do Niego, budując relację z Nim, najpełniej wypełniamy swoje powołanie – wolę Boża.
Ewangelia zaprasza nas do tej samej bliskości, o której czytamy w pierwszym czytaniu. Z pewnością musimy postarać się przeniknąć w to co między wierszami brzmi w tym dialogu. Faryzeusz zadający Jezusowi pytanie o największe przykazanie nie miał czystych intencji. Z pewnością chciał oddalić od siebie jakiekolwiek nadmiarowe zobowiązania względem bliźniego. Faryzeusze przestawali ze sobą, a z ludźmi ustępującymi im w poziomie przestrzegania prawa nie chcieli przebywać. Często uznawali ich za gorszych. Zapewne korzystniej było się wymówić, usprawiedliwić, od obowiązku miłości bliźniego. Stąd drugie pytanie faryzeusza. Jezus w odpowiedzi na nie opowiada przypowieść.
Pan ukazuje bliskość między ludźmi, niezależnie od różnic, aby odnieść słuchacza do ogromu miłości Boga obcującego z grzesznikiem. Stwórca nie zraża się upadkiem swojego stworzenia, ale leczy je swoją miłością. Faryzeusz nie doświadczył jej nigdy, więc nie wie o jej istnieniu. Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie otwiera serce i wlewa w nie bezinteresowną miłość Boga.
Wszystko czego pragnie Pan, to nasza bliskość i obecność z Nim. Ona realizuje się w ukryciu serca, zaś jej owoce mogą być widoczne na zewnątrz. Na to właśnie czeka Bóg – na naszą miłość miłosierną.
ks. Krystian Wilczyński